Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/215

Ta strona została skorygowana.

Tyś jednak bez woli, nie z brzydkiéj swawoli
Śmierć zadał biednemu stworzeniu:
Więc muszkę pożałuj, Ojcuszka ucałuj,
Boś czysty we własném sumieniu.”


XCIV.
Krzaczek róży.

Lubiła kwiatki Karolcia bardzo.
Zawsze nosiła je z sobą,
Bo czyż są takie dzieci co gardzą
Cudną przyrody ozdobą?
I miała także różne doniczki
Na oknie swojéj komnaty,
A w nich hortensye, lilije, gwoździczki
I maki barwne w szkarłaty.
Lecz nadewszystkie kwiatki co miała,
Nad krasę skarbów swych całą,
Jedną szczególnie różę kochała,
Królowe kwiatów wspaniałą.
Była to róża śliczna i rzadka,
Stulistny wieniec ją składał:
Słowem takiego jak ona kwiatka
Nie każdy ogród posiadał.
Pewnego razu Karolcia mała
Stanęła we drzwiach wesoło,
Lecz gdy na lube kwiatki spojrzała,
Rozpacz zmroczyła jéj czoło;
Jak nie rozpaczać, powiedzcie sami,
Kiedy pieszczotka kochana,
Ów krzaczek róży wraz z kwiateczkami
Legła wpół, wiatrem złamana.