Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/221

Ta strona została skorygowana.

Owa chwila wielka, święta,
Owe błogie serc wylanie,
Owa rozkosz niepojęta,
To Chrystusa Zmartwychwstanie!
To cud, co z Wielkiéj Soboty
W Niedzielę spełnił się na noc...
Dla nas więc jak promień złoty
Lśni Wielkanoc!
Zatém dziatki moje drogie,
Miasto gnać za złudą marną,
Gdy się zbliżą te dnie błogie,
Wniknijcie w chwilę ofiarną,
Chylcie przy modlitwie czoła,
Mówiąc sobie na dobranoc:
Dziś nadszedł tryumf kościoła,
Dziś Wielkanoc!


XCVII.
Wigilja.

Już cień wieczorny zwolna zapada,
Słońce zakryte obłokiem
Wkrótce zagaśnie — ah! jakżem rada,
Że świat zaciemni się mrokiem.
Co za ruch w domu, szepty, chodzenie,
Każdy do zajęć swych zmierza,
Bo jutro Boże jest Narodzenie,
A dziś Wigilij wieczerza;
Ja zaś przy oknie samotnie siedzę,
Patrzę wciąż, patrzę przed siebie,
I tęskném okiem wśród cieni śledzę,
Piérwszéj gwiazdeczki na niebie.