Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/226

Ta strona została skorygowana.
XCIX.
Klarcia.

„Co to za cudo! wy nie pojmiecie,
Ile w niéj zalet i krasy,
Drugiéj podobnéj pewno na świecie
Po wszystkie nie było czasy!
Klarcią się zowie — ile ma latek
Nie wiem, gdyż o tém nie gada,
Ale uprzejmość, grzeczność i statek,
W najwyższym stopniu posiada.
Cicha, posłuszna, nie wié czém fochy,
Czém oczki łzami zalane,
A marudziarstwo, dąsy i szlochy,
Są dla niéj wady nieznane.
Złajana, milczy — zawsze w pokorze
Każdéj wysłucha przestrogi:
Nikt się na grzeczną gniewać nie może,
Widząc ów spokój niebogiéj.
Przytém jest ładna — ale jak ładna,
Trudno okréślić słowami:
Kibić jéj wdzięczna, postawa składna,
Twarzyczka — lilije z różami,
Na jasném czole błyszczy pogoda,
Policzki zdrowiem jaśnieją,
W spojrzeniu słodycz, dobroć, swoboda,
A usta same się śmieją.
Kiedy posadzę na swe kolano,
Ową pieszczotkę jedyną,
I patrzę w twarz jéj pełną, rumianą,
Dzień mi się zdaje godziną;