Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/245

Ta strona została skorygowana.
CXII.
Niezręczność służących.

„Jakże niezgrabni są ci służący,
Doprawdy, przykro patrzyć się na to:
Ten talerz zbije, ten stół potrąci,
Ów znów rozleje szklankę z herbatą.
O, Mamo, będę ci bardzo wdzięczną,
Jeżeli przyjmiesz moje usługi:
Jestem we wszystkiém niezmiernie zręczną,
Tak zgrabnéj jak ja nie znajdziesz drugiéj;
Osiągniesz ze mną wszelkie wygody,
Bez żadnéj szkody.”

„Helenko droga, chętnie przystaję
Na twą ofiarę — co żądasz zrobię:
Lecz mówiąc szczérze, mnie się wydaje,
Że nazbyt wiele sądzisz o sobie.”
„O, nie, bynajmniéj, Mateczko złota,
Nie byłam nigdy zarozumiałą:
To jest najszczérsza tylko ochota,
Dać ci spokojność pomocą małą,
I dla sług, którzy pójdą mym śladem,
Stać się przykładem.”

Mówiąc to, pędem pójdzie na ganek,
Chcąc nabrać wody — ślizgo na ścieszce,
Więc pada zbiwszy o ziemię dzbanek,
I z zawstydzonéj śmieją się jeszcze.
Po chwili Mama przynieźć kazała
Do kuchni zapas jajek Helence,
Lecz myszka, która w koszu siedziała,
Hyc! w same oczy biédnéj panience.