Jam jest panienką — więc na początek,
Wstąpię w wytknięte nauki ślady,
A nie chcąc wzorów brać ze zwierzątek,
Zaczerpnę w cnotach ludzkich przykłady.
Czyliście kiedy, kochane dzieci,
Duźi i mali, chłopcy, dziewczynki,
Myślały, jak to czas prędko leci,
Jak szybko życia płyną godzinki?
Wstałyście z łóżek — już lekcyi pora,
Południe, obiad... jeszcze chwil parę,
A wnet zapadły mroki wieczora,
I już noc cienie roztacza szare;
Zszedł dzień, a dni tych co nikną z chwilką
Trzysta sześćdziesiąt pięć w roku tylko!
Lat trzy lub cztery, dziesięć najwięcéj
Miną, jak jeden dzionek z kolei,
A ot i przejdzie wasz wiek dziecięcy,
Wiek, który tyle daje nadziei;
Będziecie wprawdzie jeszcze dość młodzi,
By czas stracony odzyskać pracą,
Ale młodości trud nie nagrodzi
Chwil, co dziecięcy umysł bogacą,
Bo prac pożytki wszystkiem są dziatwo:
Najciężéj zacząć — dokończyć łatwo.