Dostał Staś funt karmelków: Władki, Franki, Józie
Kręcili się wciąż przy nim nadstawiając buzie;
Brakło cukrów, wnet wszyscy czmychnęli na ganek,
A w pokoju ze Stasiem został tylko Janek.
„Tyś przy mnie,” rzecze Stasio — „choć nic nie zostało,
Ciebie więc przyjacielem mogę nazwać śmiało.”
„Na co pestki są w fruktach? — pestek nikt nie jada”
Pytał Tadzio, „to tylko dla zębów zawada!”
„Bo z pestek rosną drzewa, bez nich Tadeuszek
Nie jadłby wisien, śliwek, jabłek ani gruszek.”
„Ja wolę,” rzecze Julcia, „lalkę od konika,
Gdyż lalka zawsze grzeczna, konik czasem bryka.”
„Tak, ale konik żywy, je siano, obroczek,
A lalka nic nie umié prócz mrużenia oczek.”
„Że gusta wasze różne nie tajne przed nikim:
Wszakże Julcia panienką, a Franuś chłopczykiem.”