Nad łatwość, nad wprawę, nad szumną zabawę,
Mnie bardziéj wzruszyła łza Frani,
Gdyż wasze Bóg chęci, wzmógł siłą pamięci,
A skarb ten zamkniętym jest dla niéj.
Kiedy więc wam dziatwo i składną i łatwą
Dał pamięć nasz Ojciec niebieski,
Nie szydźcie z niebogiéj, by kiedyś los srogi,
W srom kary nie zmienił jéj łezki.”
Są robotnicy co dniem i nocą,
Niby źdźbła drobne w świata przestrzeni,
Bezmiernym trudem wciąż się kłopocą,
Lecz trud ich ginie wśród mrocznych cieni;
Cisi są oni, stronią od blasków,
Jakiemi człowiek barwi swe życie,
A nie chcąc nagród, chwały, oklasków,
Pracują skrycie.
Ot, niestrudzony mularz lepianek,
Z zielska, korzonków, błota i gliny,
Który gdy błyśnie majowy ranek,
Stawia mieszkanie dla swéj rodziny;
Znasz tę istotę: ona na wiosnę,
Buduje domy, lepi gniazdeczka,
Nucąc przy pracy piosnki radosne:
To jaskółeczka.
Ot budowniczy gmachów wspaniałych,
Który przez własnych mozołów pracę,
W sosnowych lasach z odpadków małych,
Wytwarza dziwnie piękne pałace;