Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/319

Ta strona została skorygowana.

Z czasem zabiegłość rozumna,
Da mi rolę i domeczek,
Przy nim pełne zboża gumna,
I z warzywem ogródeczek!...

Nie czując w złudzie uroczéj,
Jakie ciężkie niesie brzemię,
Wesoło sobie podskoczy,
A garnuszek bęc o ziemię...
Wszystko mléko się rozlało,
I z kurczątek, macior, krówek,
Roli, wołków i jałówek,
Nic niebogiéj nie zostało.

Jeszcze słówko. W całéj treści
Powiedzianéj wam bajeczki,
Wielka się nauka mieści,
Dla was miłe me dziateczki,
Taką ona: wszystkiem trudy,
Niczem marzeń szał dziecięcy;
Chroń co twoje, stroń od złudy,
Gdy masz trochę — nie chciéj więcéj.


XVIII.
Ofiarodawca i obdarzony.

Pewnego razu, było to wiosną,
Skończywszy prac swych mozoły,
Z uśmiéchem szczęścia, twarzą radosną,
Szedł sobie chłopczyk do szkoły,