Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/343

Ta strona została skorygowana.
XXXII.
Prosta droga i manowiec.

Na mrocznym widokręgu, wśród mgły oddalenia,
Błyszczało jasne światło promienistą smugą,
Siejąc blaski do koła: był to punkt wytchnienia
Dla pielgrzymów podróżą utrudzonych długą.
Dwie drogi prowadziły do celu wędrowców:
Jedna prosta stosami obsiana kamieni,
Druga kręta wijąca się pośród manowców,
Wabiła wonią kwiatów i barwą zieleni.
Rozsądni poszli prostą, chociaż twardą drogą,
Ci zaś, dla których życie było złud pozorem,
Woleli za uciechą uganiać się błogą,
Idąc wabnym w ponęty, lecz zwodniczym torem.
I cóż z tego wynikło? Pierwsi równym krokiem
Zmierzyli nagą przestrzeń mijając przeszkody,
Drudzy zaś wdzięcznéj krasy zwładnięci urokiem,
Zbłądzili pośród cudów rozkosznéj przyrody.

Dzieci, to obraz życia. Ów promyczek błogi
Błyszczący w oddaleniu, jest światłem zbawienia,
Dwie zaś tyle odrębne postacią swą drogi,
Są torami, po których kroczą pokolenia
Rodzin ludzkich na ziemi. Pragnąc zdobyć zatém
Szczęście, prostemi tory zdążajcie do celu,
Stroniąc od krętych ścieżek barwnym zdobnych kwiatem,
Bo inaczéj zbłądzicie, jak zbłądziło wielu.