Podstawki do szklanek, do kwiatów koszyczki...
A jeźli nie chcecie towaru kupować,
To dajcie mi jakie rozbite imbryczki,
Ja wnet je naprawię —
Héj, garnki drutować!
Kupujcie panoczki — nie wiele poproszę,
O, bo mi tak mało do życia potrzeba:
Za klatkę dziesiątkę, za koszyk trzy grosze...
Nie chcecie? to dajcie chociażby kęs chleba;
Dalibóg dziś jeszcze nic w ustach nie miałem,
A trzeba po mieście od rana wędrować,
Bóg wam to nagrodzi, a w życiu swém całém,
Będziecie szczęśliwi...
Héj, garnki drutować!
Lecz któż to w podwórku otwiéra okienko?
To pani kucharka... ot patrzy w tę stronę,
Jakby mnie szukała. Kochana panienko,
Ty przecież masz w kuchni garnuszki stłuczone:
Mą pracę nagrodzisz malutką opłatą,
Zawołaj druciarza, nie będziesz żałować...
Co? nie masz pieniędzy?... nie szkodzi, daj za to,
Choć resztkę z obiadu...
Héj, garnki drutować!
Oj, nie wiész, gosposiu: tu brudy, tu śmiecie,
I mętne kałuże, i błoto bez końca,
A tam... tam daleko, tak pięknie na świecie,
Tak cudny, wspaniały za górą blask słońca!...
Tam człowiek choć głodny nie goni za złotem,
Nie pragnie się krzywdą bliźniego ratować...
Tu nie tak... eh, co tam! nie myślmy już o tém,
Bo płakać ochota...
Héj, garnki drutować!
Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/354
Ta strona została skorygowana.