Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/369

Ta strona została skorygowana.

A leśnych pieśniarzy gromada skrzydlata,
Przed zimą w dalekie krainy odlata.


LI.
Zima.

Nadeszła zima, roślinne życie
Znikło z barw wdzięcznych krasą radosną,
Rodzajna siła w wszech istot bycie,
W źdźble utajona czeka za wiosną.
Gdzie wzrok dosięgnie, smugi bez końca
Jasnym całunem śniegu bieleją,
A na obszarach promienie słońca,
Myryady gwiazdek złocistych sieją;
Szron okrył drzewa, chłód zmroził wody,
Ustała twórczość wśród snu przyrody.

Przez wydm śniegowych przestrzenie szkliste
Ślizgają sanki jazdą szaloną,
A w nich okryte w szuby włosiste,
Mieści się liczne podróżnych grono,
Brzęczą dzwoneczki, parskają konie...
Daléj więc pędźcie galopu skokiem:
Już zachód łuną różową płonie,
Wkrótce świat nocy skryje się mrokiem:
Ostry mróz bierze, droga daleka,
A tam gospodarz na gości czeka.
Rozwarte wrota, wjechał rząd sanek,
Każdy otrząsa śniég ze swéj szaty,
Pan domu wyszedł już na krużganek
I miłych gości wiedzie w komnaty.