Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/379

Ta strona została skorygowana.
LVI.
Wiosna.

Już jasne słonko silniéj dogrzewa,
Do życia senne budzą się twory,
Skowronek w polu wesoło śpiewa,
Świergotom ptastwa wtórują bory;
Na niwę oracz wychodzi z pługiem,
Raźne koniki brykają żwawo,
I stadko owiec podąża smugiem
By się zieloną nasycić trawą.
Wiosna, ah wiosna nam się uśmiecha:
Wszędzie wdzięk, rozkosz, radość, uciecha!
Znikł całun śniegów, prysnęły lody,
Rodzajność w martwym rozkwita świecie,
W błękity niebios stroją się wody,
I łódź rybaka mknie na fał grzbiecie;
Z ziemi tryskają trawy i zioła,
Na drzewach liścia wiążą się pąki,
Brzmią gwarem pracy wioski i sioła,
Kwitną ogrody, zielenią łąki...
Gdzie oko sięgnie, gdzie wzrok dostrzeli,
Wszystko się krasą życia weseli!
Roje żyjątek napełnia światy,
Miliony roślin łąki zieleni,
Lśnią cudną barwą urocze kwiaty,
A balsam woni płynie w przestrzeni;
Wśród bujnej trawy jak srebrne łezki,
Mieniąc się w jasne tęczy kolory,
Drobne kropelki rosy niebieskiej
Siłą rodzajną skrzepiają twory,