Bo dusza twa w skarby miłości bogata,
Jest źródłem przebaczeń, poświęceń wszech szczytem,
Bo u niéj po błędzie łzą żalu obmytym,
Przestroga z uściskiem Matczynym się splata.
Gdy z pączka, ty kwiatku, w młodzieńczéj lat porze
Rozrastasz, ona się uśmiécha radośnie,
A jednak rok każdy, co w życia swéj wiośnie,
Dla ciebie wdzięk niesie, jéj zmarszczką twarz orze.
Łzy twoje, dzieweczko, żar uczuć osuszy,
Promieniem miłości ogarniesz świat cały,
Łzy Matki co spadły w tajniki jéj duszy,
Utkwią tam na zawsze jak zaschłe kryształy.
Zaprawdę, najczulsze przyjaźni zaklęcia,
Największe braterskich poświęceń porywy,
Mniéj słodkie, mniéj święte, niż Matki głos tkliwy,
Niż piosnka nad łóżkiem nucona dziécięcia!
Tam, gdzie próg świętych naszych podwoi,
Gniazdo dziécięce, rodzinna chatka,
Broniąc cnót dawnych na straży stoi
Niewiasta — Matka!
Pod jéj opieką śnieżysta szata
Córek, się nigdy nie zbrudzi kałem,
Nie będzie nigdy zepsucie świata
Synów udziałem.