A kto go szuka pośród omamień,
Albo téż w zmysłów grze zdradnéj,
Temu zacięży, jak twardy kamień,
Żywot przesytem bezwładny.
Marylko droga, ty w życia wiośnie,
Masz wszystkie dary od Boga w niebie:
Ponętna przyszłość błyszczy dla ciebie,
I świat cię piękny wita radośnie.
Miłość rodzinna jak promień złoty,
Okala skroń twą szczęścia pryzmatem,
W pamiątek naszych skarbcu bogatym,
Czerpiesz przykłady Ojcowskiéj cnoty;
A rosa łaski niby dżdżu zdroje,
Spływa kroplami na czoło twoje.
Pięknem twe życie, lecz pomnij droga,
Że błogie szczęścia twego zadatki,
Plon nauk, spokój i miłość Matki,
Wszystko jest sprawą dobroci Boga!
On to, ten Ojciec, ten Pan wszechświata,
Zarody cnoty krzewi w twej duszy,
Kroki twe wiedzie, łezki twe suszy,
I w blaski szczęścia barwi twe lata;
On to jasnego anioła w bieli,
Stawi wśród marzeń u twéj pościeli.
Tysiące sierot nie znają Matek,
Ni nauk światła, ni rady zdrowéj,
Tysiące biednych na świecie dziatek,
Ginie w ciemnocie ludów wiekowéj;