Tyś stał się życia mego pociechą,
Gdyż dążąc ciągle wytkniętym śladem,
Byłeś pod naszą rodzinną strzechą,
Dla dobrych chlubą — dla złych przykładem.
Każdy początek trudny jest bardzo,
W szale czczych uciech mija wiek młody,
Niechaj więc dziatki trudem nie gardzą,
Widząc przeszkody.
Pierwsze nauki idą nie łatwo,
Mnóstwo tam zawad, walk, znojów, braków,
I to powodem, że między dziatwą
Tylu próżniaków.
Lecz tym co pełni szczeréj ochoty,
Stając do walki z męzkiém obliczem,
Przejdą przedwstępne trudów kłopoty,
Reszta już niczém.
Jeden krok tylko — a po tym kroku
Stawionym śmiało z pomocą Boga,
Wnet się otwiera pełna uroku
Postępu droga.
I na téj drodze zasłanéj kwiatem
Niéma zniechęceń, mroków i cieni,
I w owym skarbcu wiedzy bogatym,
Przyszłość promieni.
I na téj drodze wspaniałéj, jasnéj,
Gdzie nieśmiertelny blask sławy płynie,
Wiedzie wędrowców rozum ich własny
W nauk świątynię.