Za szkieł pomocą tylko optycznych,
Którym moc dała wiedzy potęga,
Można wyśledzić w odmianach licznych,
Ów byt co z drobnym pyłkiem się sprzęga;
W tym bycie kropla wilgoci — morzem,
Szparka — otchłanią, proszek — opoką,
Minuta — wiekiem, punkcik — przestworzem,
A ziarnko piasku — górą wysoką:
To świat walk, znojów, wzrostów, boleści,
Który się w nikłym atomie mieści.
Jakże olbrzymią człowieka postać,
Gdy ją zrównamy z tym drobnym światem,
Któremu zmysły nie mogą sprostać,
Choć jest tak w siłę życia bogatym,
A czém człek znowu przed tym ogromem
Wszech-bytu świętym i tajemniczym,
Jeźli nie drobnym, wątłym atomem,
Którego istność zda się być niczém:
Olbrzym, przy zwartych wśród źdźbła stworzeniach,
Jako proch marny ginie w przestrzeniach.
Życiem i ruchem iskrzą niebiosy,
Życiem tryskają lądy i wody,
Życie się tai wśród kropli rosy,
Życie w akkordzie dźwięczy przyrody,
A owa twórczość sił niezbadana,
Co światem rządzi, z pyłkiem się sprzęga:
To blask najświętszéj miłości Pana,
To Boskiéj woli wieczna potęga;
Człek więc, gdy myślą ruch świata zmierzy,
Pada na klęczki, kocha i... wierzy!