Chwilka ta szybko przeszła. „Siadajcie panowie!”
Krzyknęli konduktorzy, „czas nam ruszać daléj!”
„Zaraz!” nie wstając z miejsca Ignacy odpowie:
Świsnęło, a on został w pasażerskiéj sali.
Odział się raz wieczorem Adaś w prześcieradło,
By nastraszyć kolegę; nie pomnąc że stało
Na końcu kurytarza ogromne zwierciadło,
Wciąż idzie, lecz ujrzawszy w lustrze postać białą,
Padł na ziemię i zemdlał. Zła to jest igraszka,
Kiedy dziécię z figielków chce udawać straszka.
Piotr pałac wybudował zaciągnąwszy długi,
Jan za własny grosz stawił domek nie bogaty;
Cóż się stało, gdy minął rok jeden i drugi?
Jan zamieszkał w pałacu — Piotr przeszedł do chaty
Piękniejszym od braciszka, grzeczniejszym od siostry,
Pilniejszym od kolegów — lecz zamiast pochwały
Dostaje mi się bura, lub przycinek ostry,
Dla czego? „Ot dla tego, żeś zarozumiały.”