Uprawa poszła prędzéj, lecz skutkiem téj zmiany,
Zabrakło w chacie mléka, masła i śmietany.
Wół trudem, krówka mlékiem karm rolnika płaci,
To dosyć — kto chce więcéj, ten co ma utraci.
„Jutro dzień mych imienin, wszak Tata pamięta,
Że zwykle się w téj porze rozdają prezenta?”
„Pamiętam, lecz prezentów Edzio nie dostanie.”
„Dla czego?” „Ot po prostu za twe przymawianie.”
„Ojcze, przyniosłem grzybów do kuchni czerwonych.
Lecz miasto mi dziękować, śmiały się kucharki
Drwiąc ze mnie.” „Bo nie znając nauk przyrodzonych,
Wziąłeś za zdrowy pokarm szkodliwe muszarki.
Kotek brzydkim łakomstwa zwładnięty nałogiem,
Wciskał się do śpiżarni i uwiązł pod progiem.
Więc miauczy, drapie przycieś ostremi pazury,
Nie mogąc w żaden sposób wydostać się z dziury.
Kiedyś kotku łakomy taką obrał drogę,
Siedź w dziurze — ja ci z tamtąd wyleźć nie pomogę!