„Głód sadzić,” wołał Władek, „pociecha nieduża,
Trud próżny, płocha praca i marne staranie.”
Lecz gdy z głogu wyrosła zaszczepiona róża:
„Znaj synu,” rzecze Ojciec, „czém jest wychowanie.”
„Ty mówisz, że mnie kochasz, lecz któż ci uwierzy,
Jeśli zemną nie igrasz nawet w chwili wolnéj?”
„Kocham cię, gdyż swych bliźnich miłować należy,
Lecz nie dzielę twych zabaw, bo jesteś swawolny,
A Ojciec mi powiedział: z jakim się kto wdaje,
Takim, zły mając przykład, sam wkrótce zostaje.”
„Jaś taki chudy! na cóż go męczyć?”
Mówiła Niania — „lepiéj niech chłopiec
Miasto dzień cały nad książką ślęczyć,
Rzuci te wszystkie szpargały o piec.”
„Każdemu dziecku potrzebne trudy,”
Powié brat starszy głosem doniosłym:
„Gruby czy cienki, tłusty czy chudy,
Musi się uczyć, by nie być osłem.”