Pomiędzy złém a dobrém wielki wprawdzie przedział,
Lecz syn mój zatarł błędy, bo prawdę powiedział.”
Grześ się gościom nie kłaniał. „Cóż to za przywary,”
Rzecze Ojciec doń z gniewem. „Bo mi powiedziano,
Że kto się wszystkim kłania bez końca i miary,
Ten może pochlebnika zyskać brzydkie miano.”
„To w objawach form świata dwie ostateczności:
Inny ukłon pochlebstwa — a inny grzeczności.”
„Na co mi umywanie rąk, twarzy i ciała,”
Mówił Grześ, „kiedy wkrótce będę zabrukany?”
A świnka, która w błocie opodal leżała
Rzeknie: „dzielę twe zdanie, chłopczyku kochany.
Do mądréj, sprytnéj myszki, tak osieł powiedział:
„Jakżeś ty jest malutka, a ja jak wyrosłem!”
„Choć,” rzecze zagadnięta, „jest w nas wzrostu przedział,
Wolę być małą myszką, niżli dużym osłem.