Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/85

Ta strona została skorygowana.

Mówią, że Witoś, gdy podniesie krzyki,
To prośbą, groźbą i przestrogą gardzi,
Proszą, błagają, by stłumił wrzask dziki,
On miasto przestać drze się jeszcze bardziéj.
Choruje Mama, Tacie puchną uszy,
Helenka cierpi straszne bóle głowy,
A ludzie mówią, że każdego głuszy,
Krzykliwy Witoś swojemi narowy.
Czyż wierzyć ludziom? Wszystko to być może,
Jednakże ja to między bajki włożę.

Mówią, bo ludzie różne mają zdania,
Że ta bajeczka wyda się nie ładną
Tym, którzy wziąwszy ją do przeczytania,
Siebie w podanych przykładach odgadną,
Że wiele z dziatek pogniewa się za to,
Widząc skarconą krnąbrność i swawolę,
Że dąs i marsik będą mi zapłatą,
Bo prawda nawet dzieci w oczy kole.
Czy zasłużyłem na gniew wasz? Być może,
Jednakże ja to między bajki włożę.


II.
Zwierzątka.

Niektóre dziatki wychodząc z granic
Pokory, jaka zdobi wiek młody,
Mają wszelaki byt tworów za nic
I czczą um własny w cudach przyrody,