Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/88

Ta strona została skorygowana.

Który jak ślepy po świecie chodzi,
Bo z swéj głupoty wszędzie je st znanym;
Jak go nazwiecie, pytam was młodzi,
Czyż nie baranem?

A inny, co się na wszystkich dąsa,
Chociaż do gniewu nie ma przyczyny,
Zadziera nosa, głową potrząsa
I stroi jakieś dziwaczne miny,
Który, gdy spotka się z kolegami
Wita ich fukiem, gniewem, lub krzykiem;
Czyliż takiego, powiedzcie sami,
Nie zwać indykiem?

Trafia się znowu, że jaki chłopiec
Wkrada się zręcznie w zwierzchników łaski,
Cichy na pozór, wszystkim chce dopiec,
Siejąc przez skargi w klasie niesnaski;
Lecz choć obłudny zawsze wstręt budzi
Swym charakterem brudnym i nizkim,
W gronie zaś zacnych i prawych ludzi
Zowią go liskiem.

Bywa i taki, który, gdy jadło
W obiedniéj porze na stół podano,
Łyka żarłocznie co pod ząb wpadło,
Jakby nic nie jadł przez całe rano;
Gdy inni skromnie siedzą przy stole,
On wszystko zmiata z półmisków milczkiem,
No, mówcie dzieci — czyż to pachole
Nie nazwać wilczkiem?