Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T1.djvu/76

Ta strona została uwierzytelniona.
72

sta Berling, on, któremu nigdy nie zbywa na pomysłach.
— At, co tam! jeszcze niema powodu lamentować! — zawołał. — Proboszczowa z Sartjö winna temu wszystkiemu. Ona opanowała w zupełności Annę, odkąd u niej mieszka na plebanii Ona to sprawiła, że Anna porzuciła Ferdynanda dla starego Dahlberga, ale jeszcze nie po ślubie i nic też z tego nie będzie. Jadę do Borgu, tam się spotkam z Anną. Pomówię z nią; już ja ją odstręczę zarówno od proboszczów, jak od narzeczonego. Noc nie upłynie, a sprowadzę ją tu, a wtedy niech się stary Dahlberg z nią pożegna.
I tak się też stało. Gösta pojechał sam do Borgu, nawet bez żadnej z wesołych panien. Towarzyły mu tylko gorące życzenia pozostałych. Sinram, który cieszył się na myśl, że stary Dahlberg zostanie wystrychnięty na dudka, postanowił pozostać, aby doczekać się powrotu niewiernej z Göstą. W przystępie czułości, okrył go nawet swoim zielonym szalem podróżnym, darowanym mu przez pannę Ulrykę we własnej jej osobie.
Pani Uggla zaś wyszła na ganek z trzema książkami w czerwonej okładce.
— Weź je — rzekła do Gösty, siedzącego już w sankach — weź na pamiątkę, gdyby ci się nie powiodło. Jest to „Corinna“ pani de Staël — nie chciałabym, aby poszły na licytacyę.
— Mnie szczęście zawsze sprzyja.
— Ach Gösto, Gösto — westchnęła, gładząc jego odkrytą głowę, ty najsłabszy, a jednocześnie najsilniejszy z ludzi! Jak też długo ty będziesz pamię-