Ach, kobiety minionych czasów, gdy się mówi o was, to jak gdyby się mówiło o królestwie niebieskiem — byłyście pięknością samą, samem światłem! Byłyście wiecznie młode, wiecznie piękne, łagodne, jak oczy matki, gdy spogląda na dziecko swoje. Miękko, niby młode wiewióreczki, wieszałyście się u szyi małżonków waszych. Nigdy głos nie zadrżał wam gniewem, nigdy czoła waszego nie poorały zmarszki, delikatne wasze dłonie nigdy nie były szorstkie, ani twarde. Wy słodkie, święte! podobne do strojnych posągów, stałyście w świątyni domowej. Składano wam w ofierze kadzidła i modlitwy, przez was miłość dokazywała cudów, czoła wasze opromieniła poezya złotą aureolą.
W dwa tygodnie po balu na Borgu odbyła się zabawa na Ekeby. Była to najświetniejsza z zabaw. Stare kobiety i mężczyźni, opowiadając o niej potem, przypomina i sobie młode lata, śmiali się i radowali.