Nędza upokorzenia jest dobroczynną. Gdy grzbiet pochyla się pod ciężarem pracy, milczy serce. Do tego, który niewiele godzin spoczywać może na twardym tapczanie, przybywa sen bez wezwania.
Nawet wtedy, gdy stara w szatana się zmienia, aby dręczyć młodą kobietę, wtedy nawet pokutnica dziękuje swojej dobrodziejce. Jeszcze w niej grzech nie zamarł w myśli.
Spędzaj więc śmiertelnie znużoną z legowiska o czwartej rano! Daj niewprawnej pracownicy zajęcie przechodzące jej siły przy ciężkim warsztacie tkackim! To dobrze działa. Pokutnica nie miałaby dość sił, aby się sama biczować mogła.
Za nadejściem wielkiego wiosennego prania stawia ją hrabina Marta przed ogromną balią w pralni. Sama zachodzi dopilnować robotnicy. Twoja woda jest za zimna — mówi, nabiera wrzącej wody z kotła i leje na jej nagie ramiona.
Zimny to dzień, w którym praczki stoją nad morzem i bieliznę. Drobny deszcz siecze je, przemoczone są do nitki. Suknie ciążą im, jak ołów. Bicie kijanką jest uciążliwe. Krew tryska hrabinie z pod delikatnych paznogci.
Ale się nie skarży. Czyż jest inne pokrzepienie dla duszy łaknącej pokuty, jak cierpienie? Ostre węzły bicza padają na grzbiet miękko, nito róży płatki.
Młoda kobieta dowiedziała się wkrótce, że Gösta Berling żyje. Stara chciała z niej tylko wyciągnąć wyznanie. No i cóż? Wola Boska! W ten sposób sprowadził Pan grzesznicę na drogę pokuty.
Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T2-3.djvu/108
Ta strona została uwierzytelniona.
110