— Teraz ją zapewne skażą? — zapytała hrabina.
— Ależ nie, bynajmniej, majorową z Ekeby uwolnią, ale to, co przez te dni wycierpiała, było już na nią zawiele. Pomyśl pani tylko, taka dumna kobieta, traktowana jak zbrodniarka! Może być, iż lepiej było puścić ją wolno, byłaby może zdołała uciec.
— Pozwól jej pani ujść teraz.
— Mógłby to uczynić ktokolwiekbądź, ale właśnie nie żona sędziego — szepce pani Szarling. — My musimy jej przecież pilnować, zwłaszcza tej nocy, gdy tylu jej przyjaciół u nas bawi; dlatego też dwóch ludzi trzyma straż u jej drzwi zamkniętych i zaryglowanych, tak, że nikt wejść nie może. Gdyby jej ktoś chciał jednak ułatwić ucieczkę, cieszyłoby to zarówno mnie, jak męża.
— Czy nie mogłabym przynajmniej pójść do niej?
Pani Szarling chwyciła ją żywo za rękę i pociągnęła za sobą. W sieni okryły się szalami i pobiegły przez podwórze.
— Bardzo być może, że nawet nie będzie chciała mówić z nami — powiada pani Szarling — ale niechaj przynajmniej się przekona, żeśmy o niej nie zapomniały.
Przeszły przez pierwszy pokój, gdzie siedzieli dwaj mężczyźni, strzegący jej drzwi i bez przeszkody dostały się do majorowej. Zamknięto ją w obszernej izbie, gdzie znajdowały się krosna i inne podobne przyrządy. Była to izba tkacka, w potrzebie
Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T2-3.djvu/11
Ta strona została uwierzytelniona.
13