Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T2-3.djvu/175

Ta strona została uwierzytelniona.
19

się wznosić w górę, nie zaś czepiać się kraju szaty świętych.
Zieloną jest ziemia, siedziba ludzi, błękitne niebo, cel ich tęsknoty. Świat cały jest pełen barw. Dlaczego kościół ma być biały? Biały, jak zima, nagi, jak ubóstwo, blady, jak trwoga. Nie skrzy się szronem, jak las w zimie. Nie połyskuje perłami i koronkami, jak oblubienica. Zimny, biały jak płótno jest kościół, bez posągów, bez obrazu.
Owej niedzieli siedział hrabia Dohna na chórze, w kwiatami ozdobionym fotelu, aby go wszyscy widzieć i chwalić mogli. Chciał, żeby go sławiono za to, że ponaprawiał stare ławki, że uszkodzone posągi zniszczył, nowe szyby wprawić kazał na miejsce stłuczonych, a cały kościół przeciągnąć kazał farbą wodną. Nie napotkał w tem żadnych trudności. Że chciał przejednać gniew Najwyższego, nic w tem złego, gdy w tym celu przyozdobił Jego świątynię, jak uważał za stosowne. Ale dlaczego szukał uznania? On. który przybył tu z sumieniem, obarczonem nieprzejednaną surowością, powinien był na kolana się rzucić przed ławką dla żebraków i braci i siostry prosić, by modlili się za niego do Boga, iżby go w miłosierdziu Swojem chciał ścierpieć.
Ach hrabio Henryku! Bóg spodziewał się ciebie bezwątpienia na ławce nędzarzy. On nie dał się zwieść tem, że ludzie nie mieli odwagi cię zganić. On jest zawsze jeszcze tym surowym Bogiem, który kamieniom mówić każe, gdy ludzie milczą.
Kiedy nabożeństwo się skończyło i ostatnia pieśń przebrzmiała, nie wychodził nikt z kościoła,