Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T2-3.djvu/193

Ta strona została uwierzytelniona.
37

widocznej trwogi i walki napełnią się kłosy słodkiem, miękkiem ziarnem. A później, gdy sierp na nie spadnie i kłosy ścinać będzie, jak też cepy stukać w nie będą głośno! Myśli o tem, jak młyn na mąkę zmiele te ziarenka, a z mąki wypiecze się chleb — ileż to ludzi zaspokoi swój głód temi małemi ziarnami, które teraz płyną przed nim łodzią!
Parobek Sintrama przybił pod mostem i mnóstwo głodnych zjawiło się natychmiast. Wtedy odezwał się parobek, nauczony przez pana swego:
— Pan Sintram przysyła wam tu słód i ziarno. Słyszał, że brak wam wódki.
Ludzi ogarnął jakgdyby szał. Rzucili się na łódź, wskakiwali do wody, aby zabierać wory. A nie tego chciał kapitan Lennart.
I on w tej chwili wylądował i zgniewał się, widząc gwałtowność chłopów. Chciał rozdzielić kartofle na pokarm, a żyto pod zasiew, nie miał zgoła zamiaru o słód prosić.
Wołał na nich, aby wory zostawili, ale go nie usłuchali.
— Niechże zatem w gardłach waszych zamieni się żyto w piasek, a ziemniaki w kamienie! — zawołał rozgniewany, że zabrali zboże.
W tej chwili zdało się, jak gdyby kapitan Lennart cud uczynił. Dwie kobiety, które się kłóciły o jakiś wór, zrobiły w nim dziurę i ujrzały sam piasek. Chłopi, niosący worki z kartoflami, spostrzegli, że są tak ciężkie, jak gdyby były wypełnione kamieniami. Był to więc tylko piasek i kamienie, nic, tylko piasek i kamienie. Ludzie przerażeni stali, dziwiąc się mężowi Bożemu, który im się ukazał.