Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T2-3.djvu/196

Ta strona została uwierzytelniona.
40

kła była śpiewać w jej dzieciństwie. Rozwiązała sznurek i zaczęła czytać.
Po chwili uśmiechnęła się smutno — dziwna to była mądrość, którą zawierały te stary piosenki.
— Nie wierz szczęściu! nie wierz pozorom szczęścia — nie wierz różom i najpiękniejszym kwiatom.
— Nie wierz uśmiechowi! — mówiły. — Patrz, panna Valborga jedzie w czerwonej wyzłacanej karecie, a przecież jest smutna, jak gdyby kopyta końskie i koła przejść miały po szczęściu jej całego życia.
— Nie wierz tańcowi! — mówiły. — Niejedna noga sunie lekko po posadzce, gdy serce ciąży ołowiem. Młoda Krystyna tańczyła tak wesoło i wdzięcznie ze śmiercią w duszy.
— Nie wierz żartom! — mówiły. — Niejeden siada do stołu z uśmiechem na ustach, a wolałby umrzeć, tak smutno mu jest. Oto siedzi piękna Adelina i każe sobie podać serce księcia Frydenborgu w dziewięciu kawałkach w przekonaniu, że jest to widok, który jej doda sił, by mogła umrzeć.
Ach, wy stare piosenki, w cóż tedy każecie wierzyć? W łzy i smutek?
Rzadko wzdycha wesołe serce, częściej śmieją się smutne usta. W łzy i smutek wierzą stare piosenki, w „smutek“ i „objawy smutku“. Smutek jest to rzeczywista, trwała, pewna, podstawowa skała pod lotnym piaskiem.
Radość nie jest niczem innem, jeno zamaskowanym smutkiem. Na świecie bowiem nic innego niema, prócz smutku.