Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T2-3.djvu/22

Ta strona została uwierzytelniona.
24

pani już kamienia dorzucać na tego, którym gardzą niebo i ziemia.
Ujmuje jej ręce i dotyka niemi swojej twarzy.
— Gdyby pani wiedziała, co to znaczy świadomość, że się jest wyrzutkiem. Wszystko wtedy człowiekowi jedno, co robi — zgoła wszystko jedno.
W tej chwili spostrzegł, że hrabina ma gołe ręce. Wyciągnął natychmiast z kieszeni parę ogromnych, futrzanych rękawic i włożył jej. I nagle uspokoił się zupełnie. Usiadł jak najdalej od hrabiny.
— Niech się pani hrabina nie boi. Czyż pani nie widzi, dokąd jedziemy? Pojmie pani chyba, żeśmy nie chcieli wyrządzić jej krzywdy?
Dotąd była prawie nieprzytomna z przerażenia, ale teraz spostrzegła, że przejechali już jezioro, a obecnie Don Juan wspina się z trudem na stromy pagórek, na którym leży Borg. Zatrzymali konia przed drzwiami głównego budynku i odstawiają hrabinę do jej własnego domu.
Kiedy się zobaczyła w otoczeniu swojej służby, która wybiegła na jej przyjęcie, wróciła jej odwaga i przytomność umysłu.
— Weźcie w opiekę konia, Andersenie — mówi — panowie, którzy mnie odwieźli, zapewne będą łaskawi wejść do nas. Hrabia nadjedzie niebawem.
— Jak pani hrabina rozkaże — odrzekł Gösta, wysiadając z sań równocześnie. Beerencreatz bez namysłu rzucił lejce fornalowi. Młoda hrabina jednak idzie przodem i ze źle ukrywaną złośliwością wiedzie ich do sali.
Widocznie przypuszczała, że rezydenci będą się