Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T2-3.djvu/221

Ta strona została uwierzytelniona.
65

wielka cnota i siła woli, tam występowały i one na jaw. Albowiem nie wszystko, co się działo, było złe, ale czasy były takie, że i dobro było równie zgubne, jak zło. Było to tak, jak kiedy burza zapuści się głęboko w las; jedno drzewo pada za drugiem, jedna jodła, padając, ciągnie za sobą drugą, a nawet poszycie lasu wraz z olbrzymami ulega zniszczeniu. Rzeczywiście, szał ogarnął też chłopstwo i czeladź dworską. Wszędzie serca się paliły a głowy traciły rozum. Nigdy tańce nie były tak skoczne, nigdy beczka piwa nie wypróżniła się tak prędko, nigdy kocioł wódki nie pochłonął tyle ziarna. Nigdy uczty nie były huczniejsze, nigdy przedział od słów do cięcia nożem nie był mniejszy.
Gdy majorowa opuściła Ekeby, zabrakło silnej woli do trzymania cugli. Odurzeni wolnością rzucali się ludzie na oślep w wir i zagładę. Jeden tylko pozostał im pan i władca, pan, którego kochali — wódka. Działo się to bowiem w tych ciężkich czasach, kiedy nie widziano żadnego ratunku, żadnej nadziei dla ludu, kiedy wierzono, że wódka go zgubi i wypleni całkiem.
Niepokój ten nie ograniczał się do ludzi, lecz przeniósł się na wszystko, co żyje. Nigdy wilki i niedźwiedzie gorzej nie grasowały, nigdy lisy i sowy nie wrzeszczały straszniej, nie rabowały zuchwalej, nigdy nie gubiły się tak często owce, nigdy wśród bydła nie panowały bardziej rozmaite choroby.
Kto pragnie obserwować związek rzeczy w naturze, musi opuścić miasto a zamieszkać w samotnej chatce, na skraju lasu. Musi przez całą noc pilno-