Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T2-3.djvu/222

Ta strona została uwierzytelniona.
66

wać ogniska, gdzie palą węgle, musi cały jasny, letni miesiąc spędzić na jeziorze, którem spławiają drzewo do jeziora Wenern; wtedy nauczy się poznawać i spostrzegać wszystkie zjawiska natury, wtedy zrozumie, jak zależne są martwe rzeczy od żywych. Przekona się, że spokój rzeczy martwych zostanie zakłócony, gdy na ziemi panuje zamęt. Wie o tem dobrze wieśniak. W takich czasach złe duchy gaszą ogniska w lesie, dziewica morza rozbija łódź, choroby spadają na ludzi, pomór na bydło. Tak też było i w tym roku. Nigdy wiosenna kra nie sprawiła tyle szkody. Młyn i kuźnia w Ekeby nie były jedynemi ofiarami. Małe potoczki, które kiedyindziej, gdy wiosna dodała im sił, zdołały co najwyżej porwać próżną stodołę, urządzały teraz napad na całe dwory i spłukiwały je doszczętnie.
Nie słyszano dotąd, aby przed świętym Janem już tyle szkody wyrządziły burze — po świętym Janie znów ani śladu burzy, nadeszła susza.
Póki dnie były długie, nie spadła ani kropla deszczu. Od połowy czerwca do początku września okolica cała kąpała się w nieprzerwanym blasku słonecznym.
Deszcz nie chciał padać, wiatr nie chciał wiać, ziemia nie chciała rodzić. Tylko słońce sypało swoje blaski na ziemię. Ach, słońce, budzące wszelkie życie, słońce, jakżeż tu opowiadać o jego przestępstwach? Blask słoneczny podobny jest do miłości: któż nie zna zbrodni, które popełniła? ale któż jest w stanie ich nie przebaczyć? Blask słoneczny jest podobny do Gösty Berlinga, sprawia radość