Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T2-3.djvu/257

Ta strona została uwierzytelniona.
101

Znajdują ją w ostatnim pokoju. Nikt nie ma czasu zastanowić się, czy jasna, czy ciemnowłosa. Biorą ją na ramiona i wynoszą. Uspokajają ją, żeby się nie bała, gdyż oni tylko z rezydentami mają obrachunki — przyszli ją uwolnić.
A wypadłszy z budynku, spotykają się z innym pochodem; na niedostępnem miejscu w lesie znalazło jakieś dziecko zwłoki dziewczyny, która spadła z wysokiej skały. Kilku mężczyzn, którzy się zagłębili w las, przyniosło ją na ramionach. Piękniejszą jest po śmierci, niż była za życia. Piękna jest, leżąc tak z długim, ciemnym, rozpuszczonym włosem. Jest to śliczne zjawisko teraz, gdy wieczny spokój osiadł na jej twarzy.
Wysoko na ramionach mężczyzn przesuwa się poprzez szeregi ludzi. Cisza nastaje w grupach, które mijają. Z pochylonemi głowami oddają wszyscy cześć majestatowi śmierci.
— Dopiero co umarła — szepczą ci, którzy ją niosą — do dziś dnia błądziła po lesie. Widocznie chciała przed nami uciec i wtedy spadła ze skały.
— Ale jeżeli to jest dziewczyna z Nygaardu, kimże jest ta, którą wynieśli z Ekeby? — pytają.
Pochody zetknęły się. Jasne ogniska oświetlały podwórze, można było dobrze widzieć obie kobiety i wtedy poznali w drugiej młodą hrabinę z Borgu.
— Cóż to ma znaczyć? Czyż natrafiliśmy na ślad nowej zbrodni? Zkąd się wzięła młoda hrabina w Ekeby? Dlaczego opowiadano im, że przebywa daleko, a może nawet nie żyje? W imię sprawiedliwości rzućmy się na rezydentów i stratujmy ich naszemi żelazem podkutemi obcasami! — wołają.