Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T2-3.djvu/264

Ta strona została uwierzytelniona.
108

bydła i inwentarza. Dzieci snują się, marząc o podarkach.
Pierwszego dnia jarmarku roi się na wzgórzach Broby i na całym targu. Sporządzono namioty, gdzie roztasowali się kupcy z miasta ze swoim towarem. Dalekarczycy i Zachodnio-gotlandczycy rozkładają swoje mienie na długich ławach, nad któremi powiewa białe płótno, jak na namiotach linoskoków, katarynek, ślepych skrzypków moc, zarówno jak wróżek, przekupniów ze słodowemi cukierkami i szynkujących wódkę.
Z tyłu ustawiono naczynia gliniane i drewniane. Cebulę, chrzan, jabłka i gruszki sprzedają ogrodnicy wielkich dworów. Wielkie przestrzenie placu pokrywa czerwono-brunatne, wewnątrz pobielane miedziane naczynie.
Po obrocie łatwo poznać, że w Svartsjö i Broby i w innych miejscowościach nad jeziorem Löf panuje bieda. Kupno w namiotach i przy długich stołach kiepsko idzie. Największy ruch panuje na placu, gdzie sprzedają bydło, gdyż niejeden musi sprzedać krowę lub konia, aby mógł z rodziną wyżyć przez zimę. Tam też odbywa się zajmująca, wrzaskliwa zamiana koni.
Wesoło jest na jarmarku w Broby. Jeśli tylko są pieniądze na kilka kubków, humor się zawsze znajdzie. Ale nie sama wódka sprowadza tę wesołość. Gdy ludzie z odległych, het w lasach stojących chat przybędą nagle w rojowisko jarmarku, w pierwszej chwili stają przerażeni, słysząc wrzawę tych krzyczących, śmiejących się tłumów, kiedy je-