z powodu owego niedotrzymanego ślubu — kto to może wiedzieć.
Później dowiedziano się, że istotnie mistyk miał słuszność, Sintram umarł tej nocy. Niektórzy mówią, że się powiesił w więzieniu. Inni twierdzą, że stróże sprawiedliwości sami go cichaczem uprzątnęli, bo dowodów winy było za mało, a trudno było go wypuścić znów na zgubę całej ludności. Jeszcze inni utrzymują, że widzieli, jak pewien ponury pan, w czarnym powozie, zaprzężonym w czarne konie, przyjechał, aby go wydobyć z więzienia. Lövenberg nie był jedynym, któremu się ukazał tej nocy; widziano go i w Forsie, przyśnił się także i Ulryce Dillner. I później opowiadano tez, że się ukazywał, póki Ulryka Dillner zwłok jego nie przeniosła do kościoła w Broby; odtąd przestano go widywać. Żona jego rozpędziła też niegodziwą służbę Sintrama i zaprowadziła w Forsie chrześciańskie rządy. Teraz tam nie straszy wcale.
Opowiadają, że zanim Gösta dotarł do dworu, zjawił się tam jakiś nieznajomy i oddał list dla majorowej. Nikt nie znał posłańca; odebrano jednak list i złożono go na stole przy chorej. Wkrótce potem nastąpiło niespodziewane polepszenie, gorączka zelżała i bóle się zmniejszyły, więc mogła list przeczytać. Był to dokument pisany krwią na czarnym papierze. Rezydenciby go poznali — pisali go przeszłej Wigilijnej nocy w kuźni.
„Czytała tedy majorowa, że ponieważ jest czarownicą i dusze rezydentów wysyłała do piekła, ska-