Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T2-3.djvu/34

Ta strona została uwierzytelniona.
36

możecie nieszczęście, gdy wasze cieniutkie, jedwabne ciżemki stąpać będą po ludzkich sercach, zamiast po posadzce a wasz srebrzysty śmiech może niejednę duszę w rozpacz wpędzić.
Widocznie młode nogi zbyt mocno stąpały po sercu starej Ulryki, śmiech młodych brzmiał w jej uszach zbyt jaskrawo, skoro nagle ogarnęło ją nieprzeparte pragnienie nabycia imienia i stanowiska mężatki. Przyjęła tedy ponawiające się od wielu lat oświadczyny niegodziwego Sintrama, jako żona jego towarzyszyła mu do Forsu i w ten sposób nastąpił rozbrat z dawnymi przyjaciółmi w Berge, z zajęciem, które z czasem polubiła i troską o chleb powszedni.
Ślub jej odbył się niespodzianie. Około Bożego Narodzenia oświadczył się Sintram, a w lutym odbyło się wesele.
Anna Stjaernhök mieszkała już w domu kapitana Uggli. Stanowiła ona dobrą zamianę, tak, że Ulryka mogła bez wyrzutów sumienia wyprowadzić się po zdobyciu tytułu żony.
Bez wyrzutów sumienia, lecz nie bez żalu. Niedobre to było miejsce, w które się dostała — duże, puste pokoje wypełnione były strachami.
Skoro tylko się ściemniło, bała się i omal nie wpadła w obłęd z tęsknoty za przeszłem życiem.
Zwłaszcza straszne dla niej były długie, niedzielne popołudnia. Nie chciały się one kończyć, równie jak dręczące ją myśli, które się jej snuły po głowie.
Zdarzyło się pewnego razu, że Sintram nie wrócił z kościoła do domu, więc ona poszła do