Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T2-3.djvu/4

Ta strona została uwierzytelniona.
6

dzikim kraju, jak wśród swoich. Tak ochoczo tańczy, tak chętnie bierze udział we wszystkich zabawach, które urządzają wzdłuż jeziora, że zdawacby się mogło, iż z dawien dawna tu żyła. Jednego tylko: nie potrafi być hrabiną. Nic w tej kobiecie nie ma sztywności, godności, umiejącej się zniżać.
Zwłaszcza starsi panowie zachwycali się młodą hrabiną; była u nich w szczególniejszych łaskach. teżeli się z nią spotkali, można było być pewnym, że wszyscy, zarówno sędzia z Munkerud, jak proboszcz z Bro i Melchior Sinclaire i kapitan z Borgi, swoim żonom na ucho mówili, iż gdyby byli młodą hrabinę spotkali przed trzydziestu, czterdziestu laty... Jo...
— Tak, tak, ale wtedy jej nie było jeszcze na świecie — odpowiadały panie. I najbliższym razem żartowały sobie z młodej hrabiny, że im bałamuci mężów.
Starsze panie spoglądają na nią z pewnym niepokojem. Przychodzi im na myśl hrabina Marta. Ona była również wesoła, dobra, kochana, kiedy przybyła do Borgu, a zmieniła się w próżną, żądną użyciu zalotnicę, która teraz o niczem innem nie myśli, jak byle się zabawić jaknajlepiej.
— Ach, gdyby ona miała męża, któryby ją mógł zachęcić do pracy! — wzdychały. — Żeby się na tkactwie rozumiała naprzykład. To jest pociechą na wszystkie zmartwienia, to myśl pochłania i niejednokrotnie staje się deską ratunku.
Młoda hrabina pragnie bardzo być dobrą gospodynią. Nie wyobraża sobie nic piękniejszego, jak być szczęśliwą małżonką w miłem ognisku domo-