Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T2-3.djvu/58

Ta strona została uwierzytelniona.
60

Hrabina Dohna chciała posłać po doktora do Karlsstadu — nie było żadnego bliżej. Ale rozkaz jej nie znalazł posłuchu; ani prośbą, ani groźbą nie mogła skłonić służby do wyprawienia się. Na kolanach błagała woźnicę, ale nie podjął się. Wpadła w konwulsye i histeryczny atak ze zmartwienia o córkę — hrabina Marta jest niepohamowana zarówno w bólu, jak w radości.
Ebba Dohna miała zapalenie płuc i życie jej wisiało na włosku – a doktora nie można było sprowadzić.
Wtedy pojechał do Karlsstadu domowy nauczyciel. Wyjeżdżać w taką porę, znaczyło to narażać się na pewną śmierć — ale on to uczynił. Jechał przez bałwany, zjeżdżał ze śliskich pagórków, niekiedy musiał w lodzie wyrąbywać stopnie dla konia, lub wydobywać go z głębokiego błota gliniastej drogi. Opowiadano, że doktór wzdragał się z nim jechać, on jednak zmusił go, przyłożywszy mu pistolet do piersi.
Kiedy wrócił, hrabina omal mu się do nóg nie rzuciła — Weź pan wszystko, co posiadam — wołała — moją córkę, moje dobra, mój majątek! Powiedz pan, czego żądasz?
— Córki pani hrabiny — odparł nauczyciel.
Nagle urywa Anna Stjaernhök.
— No, a dalej, cóż dalej? — pyta młoda hrabina Elżbieta.
— Dość już tego — odparła Anna, gdyż należy ona do tych nieszczęśliwych ludzi, którzy żyją w ustawicznej rozterce wewnętrznej. Cały tydzień, ją ona dręczyła. Sama nie wie, czego chce. Co jej