Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T2-3.djvu/6

Ta strona została uwierzytelniona.
8

Rzeczywiście nie mogła, bo hrabia Henryk piękny nie jest, przeciwnie, jest równie brzydki, jak głupi. Mówiono o nim, że głowa, którą obecnie nosi na karku, była dziedziczną w rodzinie od kilkuset lat, dlatego mózg ostatniego dziedzica jest taki wyczerpany.
Głowa jego służyła już ojcu i dziadowi, bo dlaczegożby innego włosy jego były takie rzadkie, broda tak skąpa, a wargi takie bezkrwiste? — mawiano.
Zawsze otaczają go kpiarze, wyciągający go na głupstwa, które potem puszczają w obieg w poprawnem wydaniu. Prawdziwem szrzęściem dla niego, że sam się na tem nie poznaje; on jest zawsze majestatyczny, zachowuje się z godnością, to też nie może sobie wyobrazić, iż ktoś może być innym. Godność przeszła mu w krew, porusza się miarowo, kroczy sztywno, nie odwraca głowy, aby się całe ciało razem nie obracało.
Ale młoda hrabina kocha go pomimo jego głowy starca. Nie przeczuwała przecież, widząc go w Rzymie, że w ojczyźnie unosi się nad nim taka aureola głupoty! Tam było w nim coś z blasku młodzieńczego, a przytem zaręczyli się wśród dziwnie romantycznych okoliczności. Trzeba było słyszeć młodą hrabinę opowiadającą, jak to on ją porwał! Księża i kardynałowie byli oburzeni, iż chciała porzucić religię matki i przejść na protestantyzm. Wzburzony tłum otoczył pałac jej ojca. Na Henryka czatowali zbóje, matka i siostry błagały ją, by zerwała. Ojciec jednak nie posiadał się z gniewu, że ta hołota włoska chce mu rozkazywać, komu dać