Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T2-3.djvu/67

Ta strona została uwierzytelniona.
69

szale, krzesła o wysokich oparciach i doświadczenie w rozmaitych sprawach, potrzebne temu, kto sam zarabiać musi na życie. Najlepsze, co posiadała, to były krosna, które dostarczały jej pracy przez cały rok, i ogródek kwiatowy, który był jej rozrywką przez całe lato.
Należy też wspomnieć, że w małym domku pani Moräus mieściła się lokatorka, drobna, zasuszona stara panna, blizko czterdziestoletnia, odnajmująca pokoik na poddaszu. Panna Marya, jak ją powszechnie nazywano, miała własny sąd o wielu rzeczach, jak to się zdarza ludziom, którzy dużo przesiadują w samotności i których myśli krążą około tego, co oko widziało kiedykolwiek.
Panna Marya sądziła, że miłość jest przyczyną i źródłem wszystkiego złego na tym biednym świecie.
Co wieczór, przed zaśnięciem, składała ręce i odmawiała wieczorną modlitwę. Skończywszy Ojcze nasz, dodawała zawsze prośbę, aby ją Bóg uchronił od miłości.
— To byłoby przecież dla mnie prawdziwem nieszczęściem — mówiła. — Jestem brzydka, stara i uboga. Boże, ustrzeż mnie od zakochania się!
Siedziała całemi dniami w izdebce na poddaszu, w małym domku pani Moräus i działa firanki i kapy, które sprzedawała wieśniakom i obywatelstwu dworów okolicznych. Niebawem byłaby sobie mogła już złożyć na maleńki domeczek. Mały domek, na wzgórku, naprzeciw kościoła w Svartsjö był jej upragnionem marzeniem — domek wysoko leżący, z którego roztaczałby się rozległy widok — był celem jej pragnień. O miłości jednak nie chciała nic słyszeć.