Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T2-3.djvu/7

Ta strona została uwierzytelniona.
9

własną córkę! I kazał hrabiemu Henrykowi ją wykraść. Skoro tedy ślub ich w żaden sposób nie mógł się odbyć w domu, przemknęli się cichaczem z Henrykiem tylnemi uliczkami do szwedzkiego konsulatu. A kiedy tam wyrzekła się swojej katolickiej wiary i przyjęła protestantyzm, dano im ślub i wysłano na północ w zamkniętym powozie, zaprzężonym w parę ognistych rumaków.
— Na zapowiedzi nie było czasu, jak widzicie — zwykła kończyć młoda hrabina, — niemiło też było ślub brać w biurze, zamiast w którymś z naszych pięknych kościołów — ale inaczej nie byłby mnie przecież dostał Henryk. Tam są wszyscy tacy krewcy, zarówno tatko jak mama i kardynałowie i księża wszyscy tak łatwo się gniewają. Dlatego musiało się to wszystko odbyć tak tajemniczo, bo gdyby ludzie byli nas ujrzeli przemykających się, byliby nas oboje zabili, aby tylko uratować mą duszę — Henryka przecież uważali za wyklętego.
Młoda hrabina kochała swego męża i w spokojnych czasach, kiedy zjechali do ojczyzny, do Borgu. Kochała w nim blask starożytnego nazwiska i dawnych przodków. Miło jej było widzieć, jak słodycz jej łagodzi jego sztywność, słyszeć głos jego mięknący, gdy z nią rozmawiał. A przytem on ją kochał, pieścił — no i wreszcie przecież była jego żoną. Młoda hrabina nie może sobie wyobrazić, jakby to mogło być inaczej: zamężna kobieta musi kochać swego męża.
Pod pewnym względem odpowiada on też jej ideałowi mężczyzny: jest szlachetny, prawdomówny, nigdy nie złamał danego słowa — prawdziwy szlachcic.