Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T2-3.djvu/76

Ta strona została uwierzytelniona.
78

da jak zakochana księżniczka. Wszystkie pieśni były o kochających pasterzach i nieczułych pasterkach, śpiewała je zaś panna Marya głosem tak cieniutkim, piskliwym, że łatwo sobie wyobrazić, jaką pyszną zabawę miała hrabina z tej komedyi.
W jakiś czas potem wydano ucztę na zamku, czemu się nikt nie dziwił, należało bowiem uczcić przyjazd matki hrabiego. Jak zwykle, wesoło było i tym razem. Zebranie było niewielkie — sami sąsiedzi.
Jadalnia położona była na parterze, po biesiadzie nie przechodzili już goście na górę, lecz udali się do pokojów hrabiny Marty, znajdujących się również na parterze. Wtem wzięła hrabina gitarę panny Maryi i zaczęła coś śpiewać. Hrabina Marta była to osoba wesoła, umiała naśladować głos i mimikę, to też przyszło jej na myśl naśladować pannę Maryę. Wywróciła zatem oczy do góry i zaczęła śpiewać wysokim, krzykliwym głosem.
— Dość, dość, pani hrabino! — błagała panna Marya.
Ale hrabinie Marcie sprawiało to przyjemność, a przeważna część gości także nie mogła się wstrzymać od śmiechu, chociaż czuli dobrze, że sprawiają przykrość starej pannie.
Hrabina wzięła z wazonu garść suchych liści różanych, przystąpiła z tragicznym gestem do biednej ofiary i zaśpiewała:

Odjeżdżasz od nas precz! Ach, wróć nam kiedy, wróć,
Wszak żegnam cię z boleścią.
Nie zapomnij przyjaciół, gdy będziesz szczęśliwy,
Wspominać cię będziem z miłością.