Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T2-3.djvu/8

Ta strona została uwierzytelniona.
10

Ósmego marca obchodzi sędzia Szarling dzień swoich urodzin — roi się wtedy od gości wzgórze Broby. Dążą ze wschodu i zachodu, znajomi i nieznajomi, proszeni i nieproszeni! A wszyscy są jednakowo mile widziani. Jedzenia i picia starczy dla wszystkich, a w sali jest miejsca na tancerzy ze wszystkich siedmiu gmin.
Młoda hrabina też się wybrała. Stawia się ona wszędzie, gdzie może się spodziewać tańca i zabawy. Ale nie jest wesoła, jak zwykle, jak gdyby miała jakieś złe przeczucie.
Jadąc, przypatrywała się zachodowi słońca. Zapadało ono na niebie, zostawiając po sobie małe, złote pasma lekkich obłoczków. Blado-szary zmierzch z zimnemi, ostremi podmuchami spadł na okolicę. Młoda hrabina patrzyła, jak dzień walczył z nocą i jak wszystko, co żyło, opanował lęk i strach przed tą potężną walką. Konie pędziły z ostatnią furą, aby się jaknajprędzej znaleźć pod dachem. Rębacze śpieszyli z lasu do domu, dziewczęta opuszczały zabudowania gospodarskie. W gęstwie leśnej wyły zwierzęta. Dzień, radość i wesele ludzi, został pokonany.
Piękne barwy znikły, światło zagasło: zimno i brzydko, gdzie oko zwróciła. I wszystko, czego się spodziewała, co kochała i co zdziałała, wszystko; przed okiem jej duszy przysłoniło się szarością zmierzchu. Jak na całą przyrodę, przyszła i na nią godzina znużenia, upadku, niemocy. Przyszło jej na myśl, że jej własne serce, które obecnie życie purpurą i złotem zdobi, kiedyś może straci moc ożywczą.