Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T2-3.djvu/82

Ta strona została uwierzytelniona.
84

— Stryjaszku Krzysztofie, stryjaszku Krzysztofie! dokąd jedziesz? dokąd dążysz?
— Do Borgu, oświadczyć się! Do Borgu, oświadczyć się! — odpowiada jeździec.
— Nie jedź do Borgu! Nie jedź do Borgu! Kawalerem jesteś, możesz żyć bez trosk! — woła za nim drozd.
On jednak nie słucha ostrzeżeń. Z góry w dół i z dołu na górę jedzie, póki nie stanął na miejscu. Zeskoczył z siodła — wprowadzono go do hrabiny.
Wszystko idzie dobrze. Hrabina Marta jest łaskawa, stryj Krzysztof widzi, że nie byłaby od tego, aby nosić jego nazwisko i towarzyszyć mu na jego zamek. Siedzi jednak i odwleka stanowczą chwilę, w której pokaże jej pismo królewskie. Rozkoszuje się samem oczekiwaniem.
Ona opowiada i zabawia go rozmaitemi dykteryjkami. On śmieje się ze wszystkiego, podziwia wszystko. Ale ponieważ siedzą w jednym z pokojów, w których hrabina Elżbieta pozawieszała firanki panny Maryi, opowiada też historyę owych firanek.
— Widzi pan — kończy — widzi pan, taka zła jestem; a tu wiszą owe firanki, aby mi zawsze przypominały moje grzechy. Dziwnego rodzaju kara. Fe, te obrzydliwe szydełkowe robótki!
Wielki rycerz, stryjaszek Krzysztof, patrzy na nią płomiennemi oczyma.
— Ja jestem biedny i stary — powiada. — I ja siedziałem dziesięć lat w kącie pod piecem, tęskniąc do swojej ukochanej. Czy może hrabina i z tego się śmieje?