Strona:PL Lange - Miranda.djvu/176

Ta strona została przepisana.

— Doskonale mówi!
Wtedy dopiero Miron przystąpił do istotnej sprawy zebrania.
— Wezwaliśmy was tutaj, aby omówić i postanowić czyn wielkiej wagi: zamach na gubernatora.
— Protestuję — rzekł Aleksy — przeciw tej bezużytecznej i bezkutecznej zbrodni.
Tu odezwał się Jerundow:
— Ja nie protestuję, bo protest jest już pewnem działaniem, a zasadniczą linją naszego życia powinno być nie-działanie. Słyszę tu ciągle słowo: czyn — ale nie powinniśmy opierać się złu i dlatego uważam, że ponieważ rząd jest złem i gubernator złem, nie należy z niemi walczyć. Owszem, niechaj zło samo siebie pochłonie. Gdyby zamiast 90 gubernatorów było ich 100 tysięcy, toby sami się pożarli. Główna rzecz trzeba w Imperjum Rosyjskiem zrobić jak najwięcej gubernatorów, to wtedy sami się pozjadają i wtedy zniknie zło, a dobro zapanuje na świecie.
Mowa Jerundowa miała pewne powodzenie, ale nie wystarczające. To też z łatwością obalił jego tezę energiczny Czepuchin.
— Wcale się z wami nie zgadzam, towarzyszu. Trzy są siły poruszające światem społecznym: tyranja, niewola i bunt. Pryncypialnie biorąc, bunt reguluje wiecznie stosunek między tyranem a niewolnikiem. Bunt należy do praw natury. Buntownik idzie za rozkazem tego prawa. Jeżeli na drodze spotyka przeszkodę, musi ją złamać. A jego bronią jest kindżał, browning, bomba, maszyna piekielna i wszystko. Bunt jest zjawiskiem nieustajćcem, i jeżeli z jednej strony jest więzienie, Sybir i szubienica, to z drugiej — jest podpalenie lasów i dworów pań-