Strona:PL Lange - Miranda.djvu/189

Ta strona została przepisana.

Trupa zdjęto z szubienicy i złożono na noszach. Kilku ludzi go wynosiło. Fiedor już zdjął swą maskę i apatycznie przyglądał się tej scenie. Tymczasem chusta, okrywająca twarz skazańca, nagle opadła. Fiedor spojrzał — i głosem, pełnym przerażenia krzyknął:
— Aleksy, Aleksy! Mój syn!
Padł na ziemię nieprzytomny.
Trupa poniesiono dalej. Po chwili Fiedor wstał, a źrenice mu stanęły kołem. Zaczął się naraz śmiać jakimś piekielnym, straszliwym śmiechem. Oszalał.


KONIEC.