strzegają wszystko, co się dzieje w kraju oraz po jego stronie wschodniej i zachodniej; o ile zaś chcą, obejmują wzrokiem jeszcze dalsze widnokręgi.
Miasto dzieli się na dwanaście kwartałów, które promieniowato rozchodzą się z centrum: każda dzielnica odpowiada jednemu ze znaków zodjaku.
Każda dzielnica ma szeregi ulic, przeplatanych zielenią ogrodów, które tworzą jakby równoległe ulice. Obok zieleni i kwiatów wszędzie tu słychać śpiew i muzykę. Jak nie zauważyłem t. zw. „ludu“, tak samo nie widziałem dzielnic ubogich. Domy wszystkie są z materjału podobnego do szkła, albo z tegoż rogowego materjału, co świątynie i suszarnie: najwyżej bywają dwupiętrowe i mają wszędzie balkony i galerje. Zdaje się, że schodów tu niema: ludność, umiejąc latać, odrazu unosi isię na swoje piętro i tamtędy przez okno dostaje się do domu.
Najciekawszy był plac cetralny: na którym tuż pod wieżą i jako jej podstawa mieści się świątynia Słońca, która jest zarazem świątynią Metafizyki; tu przesiaduje główny naczelnik Republiki oraz jego służba pomocnicza.
Tu również jest główna sala Rady państwowej, w której zbierają się ministrowie i mędrcy, przez naród wybrani.
Świątynia ta ma daleko i głęboko idące podziemia, w których mieszczą się rozmaite wielkiej wagi urządzenia.
W pobliżu są tu trzy świątynie oraz ministerja Miłości, Mądrości i Potęgi — a nadto inne budynki niezmiernej wagi, które poznałem później, a które wszystkie wiążą się z wytwarzaniem i przetwarzaniem pramaterji, zwanej Nirwidjum oraz praenergji, zwanej Nerwidjum.
Później wam wytłumaczę, jakim sposobem tu na tej dalekiej wyspie Tapobrane ludzie doszli
Strona:PL Lange - Miranda.djvu/41
Ta strona została przepisana.