Strona:PL Lange - Stypa.djvu/108

Ta strona została przepisana.

tości, w Anglii — za rozpowszechnienie tych wieści — byłbym z klubu wyrzucony. Tam — nie bez słuszności — nie wolno mówić źle nawet o kobiecie, notorycznie znanej ze złego prowadzenia. A w Anglii człowiek wykreślony z klubu — to człowiek zgubiony. To się nazywa opinia. Owóż mam nadzieję, że mi koledzy wybaczą ten mój grzech: mówiłem źle o kobietach, które mają swoje nieco zbyt jawne tajemnice. Jesteśmy tu w zamkniętem kółku między sobą — i proszę o tych rzeczach, które znane są powszechnie, nie mówić nikomu. Po tem zastrzeżeniu zrobię drugą uwagę. Ile razy mi ktoś przemawia z tonu najwyższej, niebywałej cnoty, podejrzewam go, że musiał dużo nagrzeszyć. — Bój się Boga, mówię, czyś ty babkę zamordował, żeś taki cnotliwy? — Człowiek rzeczywiście cnotliwy wie o tem, że cnota jest trudna i nie żąda zbyt wielkiej cnoty od bliźnich, a na grzechy cudze zapatruje się pobłażliwie. Przeciwnie ktoś, co jest łotrzykowaty, chętnie wymaga od innych, aby uprawiali tak potężną cnotę, żeby od niej wychudli do cna. Od tego cna idzie właśnie cnota tj. wychudłość. To samo dotyczy kobiet. Skoro tylko jaka pani zwraca uwagę przyjaciółek czemś — powiedzmy — osobliwem — natychmiast te, które przeszły w życiu najwięcej tych... osobliwości — najgoręcej ją zaczynają potępiać. Czegóż ja się nie nasłyszałem owemi czasy o Stefanii? — „Na ucho coś panu powiem. pani Tr. — taka niby wzorowa żona — czy pan wie?... Z Kaźmierzem... To było do przewidzenia. Choć wie pan, że to jest podłość. Taki przyzwoity człowiek — ten p. Jan — i tak bezczelnie go zdradzać! Ja bym tego nigdy nie zrobiła! I ta bezczelność — wie pan — ten bezwstyd! Toż oni publicznie tak na siebie patrzą i tak ze sobą