opuścić męża, by żyć z Kazimierzem. Ale ten p. Jan nie zachował się jak Stanisław. Był to człowiek niezmiernie dobry i wyrozumiały. Przeczuwał liczne cierpienia i rozczarowania dla Stefanii; przekładał jej spokojnie, żeby się namyśliła, zanim ten ryzykowny krok poweźmie; zwracał jej uwagę, jak się zmieni jej położenie społeczne i t. d. Ale Stefania była na wszystko przygotowana. W ciągu tygodnia najdalej pożegnała męża, wzięła starsze ze swoich dzieci — i zamieszkała z Kazimierzem, jako jego żona. Podobnie rzecz traktował i sam Kazimierz, który uważał, że wystarczy powiedzieć ludziom prawdę, aby uszanowali ich związek. Skoro więc tylko połączyli się ze sobą — natychmiast rozesłał zawiadomienie do znajomych: „Kazimierz N. i Stefania Tr. — zaślubieni“. Karta owa śród znajomych wywołała, mówiąc po prostu, śmiech ogólny, a nawet poniekąd oburzenie. Kiedy zaś kochankowie zaczęli składać formalne wizyty — i Kazimierz przedstawiał Stefanię, jako swoją żonę — damy nasze zachowywały się wobec niej w sposób nad wyraz chłodny, dumny, niby w godności swej obrażone. Każda z nich momentalnie zapomniała, że sama niezbyt oddana jest cnocie, i widziała tylko bezczelność p. Stefanii. A cóż dopiero mówić o tych rzadkich wyjątkach, które żadnej nie miały ubocznej miłostki! Niejedna casta quem nemo desideravit — wprost drzwi zamknęła przed dawną swą przyjaciółką. Był to okres bardzo niemiły dla Kazimierza i Stefanii. Znaleźli się nagle osamotnieni — i wkrótce przenieśli się do Paryża, poznawszy, że całe ich otoczenie toleruje obłudę, kłamstwo, niewierność — ale nie toleruje szczerego przełama-
Strona:PL Lange - Stypa.djvu/110
Ta strona została przepisana.