Strona:PL Lange - Stypa.djvu/116

Ta strona została przepisana.

ten, co ma duży majątek koło Płocka. Jucha to jest, drań, ale co prawda c‘était un joli garçon! On był mój pierwszy — i przez niego to całe nieszczęście... A jeszcze więcej to przez tę wiedźmę starą Orczykową — sale bête! Tej szelmie do grobu nie daruję — I znów ogarnęło mię pewne zdziwienie. — Orczykowa? — A jeno! Juste!... Ona wszystkiemu winna! Je suis f.... Ratuj mię, doktorze, albo mię otruj, zabij, bo mi się żyć nie chce, jak Bozię kocham, żebym tak skonała. To rzekłszy gorąco się rozpłakała.
W tej chwili przypomniałem sobie nowinę, która krążyła po świecie, o świeżych zaręczynach p. Stanisława Drzewieckiego z p. Maryą Orczykówną; oboje należeli do najpoważniejszych rodzin obywatelskich między Płockiem a Płońskiem. Zaciekawiło mię, jaki związek mają ci oboje z moją pacyentką. — Jak dawno pani pracuje na tem polu?
— Pracuje? Vous êtes bien gentil. Ładna praca! Draństwo nie praca. Siedzę w tem draństwie od pięciu lat, a mam dziś bez mała rok dwudziesty siódmy! Czy pan doktór myśli, że ja zawsze była taka.. Do dwudziestego drugiego roku życia — to ja byłam porządna, byłam dziewica, dycht dziewica — i dopiero ten psubrat Stasiek... Skończyłam pensyę wyższą, znałam dobrze muzykę, znałam francuski i niemiecki, znałam wszystkie przedmioty wykładane na pensyach sześcioklasowych — i miałam patent nauczycielki. Zawsze też dostawałam dobre posady — najmniej po 400 rubli rocznie, na wsi. — Byłam jeden rok u p. Michalskiej, jeden rok u p. Pawłowskiej, a potem u p. Grzebskiej — i wszędzie dostałam jaknajlepsze świadectwa. Dopiero jakem przyje-